4-6 maja 1945 r. – Wielkie dni Triumfu 1. Dywizji Pancernej i jej dowódcy, gen. Maczka

Żołnierz 1. Dywizji Pancernej gen. Maczka z godłem hitlerowskich Niemiec zdjętym z ratusza miasta Jever, po jego kapitulacji w dniu ji 6 maja 1945 przed płk Skibińskim. Miasto Jever było głównym elementem zewnętrznego pierścienia obrony twierdzy Wilhelmshaven.

4 maja 1945, w godzinach popołudniowych, w namiotowej kwaterze marszałka Montgomery’ego, na wzgórzu Timeloberg w Weschen Evern koło Luneburga, 50 km na południe od Hamburga, admirał Hans-Georg von Friedeburg, po otrzymaniu zgody admirała Dönitza, wyznaczonego przez Hitlera na swego następcę, podpisał akt bezwarunkowej kapitulacji wszystkich niemieckich sił zbrojnych w Holandii, północno-zachodnich Niemczech i w Danii. Ustalono obustronne zaprzestanie ognia następnego dnia, 5 maja o godz. 8 rano.

Poprzedniego dnia von Friedeburg usłyszał od Montgomery’ego, że ma do wyboru: „albo natychmiastową, bezwarunkową kapitulację podległych mu wojsk, albo Polska 1. Dywizja Pancerna i oddziały kanadyjskie obracają w ruinę miasta Jever i Aurich przed przystąpieniem do bezwzględnego ataku na Wilhelmshaven”.

Wiadomość o kapitulacji Niemców dotarła do dowódcy 1. Armii Kanadyjskiej o godz. 20:35; zaraz potem gen. Crerar przekazał ją gen. Maczkowi i gen. Keeflerowi, dowódcy kanadyjskiej 3. Dywizji Piechoty, która wraz z 1. Dywizją Pancerną gotowała się do zapowiedzianego przez marszałka Montgomery’ego, ostatecznego natarcia. Gen. Maczek wydał rozkaz zakończenia ostrzału nieprzyjaciela o godz. 07.59 rano, 5 maja.

Tego wieczora oddziały rozpoznawcze dywizji dotarły do miejscowości Astederfeld, odległej  zaledwie  20 km od miasta Jever i od Wilhelmshaven.


5 MAJA 1945

POLSKA DYWIZJA BĘDZIE „OKUPOWAŁA KAWAŁ ZIEMI NA ZACHODZIE NIEMIEC”

Gen. Maczek oraz szef sztabu i pozostali dowódcy dywizji podległych 2. Korpusowi Kanadyjskiej 1. Armii wzięli udział w akcie poddania się wojsk niemieckich na odcinku 2. Korpusu. Wydarzeniu przewodził dowódca korpusu gen. Simonds.   

Wspomina Generał Maczek:

W dużej sali Kwatery Głównej korpusu w Bad Zwischenahn, za długim stołem zajęli miejsca gen. Simonds, szef sztabu i dowódcy dywizji korpusu. Brak jakichkolwiek innych krzeseł na sali zapowiadał, że nie będzie nawet cienia uprzejmości w stosunku do oficerów niemieckich. Siedziałem obok dowódcy korpusu.

Weszło 6 oficerów niemieckich. Gen. Erich von Straube, dowódca oddziałów armii między rzekami Ems i Wezerą (…), w towarzystwie lokalnego dowódcy marynarki wojennej, szefa sztabu i trzech dowódców odcinków wschodniej Fryzji.

Weszli, ustawili się w rzędzie przed stołem, zasalutowali i stali na baczność. Jacyś inni niż ci brani na gorąco do niewoli, w pyle i kurzu bitwy, z emocjami bitwy niewygasłymi jeszcze na twarzy. Twarze ściągnięte i surowe, poza maską tą mogło się kryć wszystko i nic.

Gen. Straube zaczął coś mówić. Gestem zniecierpliwienia przerwał mu gen. Simonds: „Nie przyszliście tu, by pertraktować z nami – macie tylko wysłuchać warunków «unconditional surrender» – warunków bezwarunkowego poddania się.”

Punkt po punkcie, twardym, dobitnym głosem zaczął odczytywać te warunki i rozkazy wykonawcze zajęcia terenu przez jednostki korpusu: „2. dywizja piechoty kanadyjskiej – teren nad Wezerą, 4. dywizja pancerna kanadyjska – na zachód”.

„PIERWSZA POLSKA DYWIZJA PANCERNA” – gen. Simonds skanduje wolno i wyraźnie, i rozmyślnie każde słowo – WILHELMSHAVEN.“

Po raz pierwszy przez twarze stojących wciąż na baczność oficerów niemieckich przeszedł jakby skurcz; oczy Niemców, przedtem mnie unikające, zwróciły się na mgnienie oka na mnie, na mój polski mundur.

Chyba nie trzeba im przypominać, że od nas rozpętali tę straszną wojnę i w obliczu reprezentanta jednej z wciąż walczących jednostek polskich – składają dzisiaj broń.

Polska dywizja, walcząca w zachodnich Niemczech, będzie okupowała kawał ziemi na zachodzie Niemiec. To chyba pierwszy raz w historii naszej tak bogatej w zmagania się z Niemcami.”

Okupacja obejmie obszar od Wilhelmshaven po Jever i aż do Morza Północnego, włącznie z dwiema wyspami Wangerooge i Spikeroog.


6 MAJA 1945

KAPITULACJA WILHELMSHAVEN – PORTU I BAZY KRIEGSMARINE 

Rano 6 maja na wyznaczonych miejscach czekali z białymi opaskami na ramieniu niemieccy oficerowie-przewodnicy, którzy mieli bezpiecznie przeprowadzić kolumny 1. Dywizji Pancernej przez pola minowe i usunięte barykady. Kolumny czołgów polskich i zmotoryzowanych oddziałów mijały zbierające się w ciszy i grobowym nastroju oddziały niemieckie. Wzdłuż drogi stały opuszczone działa, między nimi szereg dział 88 mm, z których Niemcy strzelali do polskich czołgów spoza silnie umocnionego pasa fortecznego Wilhelmshaven.

Do przyjęcia kapitulacji Wilhelmshaven gen. Maczek wyznaczył płka Grudzińskiego, zastępcę dowódcy 10. Brygady Kawalerii Pancernej. U wejścia do miasta oczekiwał płka Grudzińskiego dowódca obszaru warownego kapitan zur See Mulsov, komendant miasta, burmistrz i komendant policji. i objęcia terenu od Wilhelmshaven po Jever i aż do Morza Północnego, włącznie z dwiema wyspami Wangerooge i Spikeroog

Ogółem 1. Dywizji Pancernej poddały się w Wilhelmshaven:

  • Dowództwa: twierdzy i bazy marynarki wojennej, floty „Ostfrisland“, dziesięciu dywizji piechoty i ośmiu pułków piechoty i artylerii.
  • W liczbach: 2 admirałów (Weiher i Zieb), 1 generał (Gericke, dowódca dywizji), 1900 oficerów i 32.000 szeregowych.
  • Zdobycz objęła: 3 krążowniki („Köln”, „Nürnberg“ i „Prinz Eugen”), 18 okrętów podwodnych, 205 mniejszych okrętów, 94 dział fortecznych, 159 dział polowych, 560 ckm, 370 lkm, 40.000 karabinów, 280.000 pocisków artyleryjskich, 64 miliony amunicji do broni ręcznej, 23.000 granatów ręcznych, liczne składy min i torped oraz zmagazynowane zapasy żywności dla 50 tysięcy żołnierzy na 3 miesiące.

Formalny akt poddania się floty niemieckiej nastąpił na pokładzie brytyjskiego okrętu HMS „Royal Rupert“, wobec brytyjskiego admirała Goult’a, w towarzystwie płka Grudzińskiego i komandora Condora. Miał podobnie emocjonalny dla nas Polaków przebieg jak w Bad Zwischenahn i podobną wymowę obecności w tym akcie reprezentanta polskich sił zbrojnych.

Przy wejściu do Wilhelmshaven, na łuku bramy portowej żołnierzy gen. Maczka przywitał orzeł polski, zdjęty w 1939 r. z budynku Dowództwa Floty w Gdyni. Został on jako łup zawieziony przez Niemców do Wilhelmshaven, kolebki niemieckiej marynarki wojennej. Odzyskanego orła polskiego przejął  przedstawiciel polskiej marynarki wojennej i wraz ze zdjętym ze szczytu orłem niemieckim został przewieziony do Anglii na pokładzie O.R.P. „Konrad”.

Kapitulację miasta Jever, należącego do pierścienia twierdzy Wilhelmshaven, przyjął płk Skibiński.